niedziela, 23 lutego 2014

No to jak to bylo z tym prawkiem?

A no tak..!

Zaczelo sie jak hostka zaczela mi dopisywac na kazdym moich schedule "Dorota zapisz sie na egzamin na prawko" eee spoko luzik, jak nie burza sniezna to lenistwo. bla bla bla..

Ale w koncu wzielam ksiazeczki z przepisami, w miare (jako tako) przeczytalam ogarnelam i zdecydowalam sie wybrac do Secreatry of State - gdzie zalatwia sie (PODOBNO) wszystko zwiazane z prawkiem.

Gotowa nauczona, wybralam sie do SOS, wyczekalam swoje w kolejce no bo przeciez czemu by nie..
Pani bardzo mila, i pomocna stwiedzila ze jezeli mam polskie prawko to nie musze odczekiwac 30 dni (i jezdzic z 'osoba dorosla' ktora ma prawo jazdy przez 30 dni) tylko.. musze zrobic oficjalne tlumaczenie mojego polskiego prawa jazdy.. (BO.. miedzynarodowe nie ma tych samych pozycji.. ehh. wiec skad ona niby ma wiedziec ze to jest data mojego zdania egzaminu, a to np data urodzenia? ehh no nic.) wiec stwierdzila ze nie musze zdawac teorii tylko mam przyjsc juz z przetlumaczonym prawkiem i wtedy zdam teorie i bede miec egzamin praktyczny..

poszukiwan tlumacza opisywac nie bede.. stracilam mnostwo paliwa czasu etc.. w koncu znalazlam goscia ktory za 25$ przetlumaczyl moje imie nazwisko date urodzenia i miejsce zamieszkania (O M G)

Dobra. to mialam tlumaczenie czas jechac po raz 2gi do SOSu. Czas zdac teorie i jazda na praktyke!
Znowu kolejeczka, raz dwa i ... Ta sama babeczka. ;) Dala mi test i olowek(!!) usiadlam.. i boze pytania calkowicie inne niz sie uczylam haha. ale dalam rade wszystko w miare proste. OK egzamin zdany!
I co dalej???
A dalej to idz dziewczyno i umow sie z kims sama na egzamin - masz na to 30 dni.

WHAAAAAAAAAAAAAAAT ?

no wiec spoko dala mi liste osob uprawnionych do egzaminowania..
wzielam i dzownilam kto najblizej... NIKT jak na zlosc nie odbieral az w koncu Pani 1 odebrala.. umowilam sie z nia na sobote. Pierwsza rzecz w ogole to Pani 1 wziela moje dane nr karty i od razu mi 'zablokowala' 55$ na koncie za egzamin - jakbym nie przyszla - kase miala by w kieszeni.

Sobota rano - BURZA SNIEZNA. nie pierwsza i nie ostatnia. Pani 1 dzwoni i odwoluje przekladamy na wtorek..

Wtorek - jade o 11 mialysmy zaczac egzamin. W wyznaczonym miejscu (na parkingu za kosciolem -.-???) jestem juz o 10.45 Pani 1 dzowni o 10.59 ohh spoznie sie jakies 15 min przepraszam!
11.30 dalej jej nie ma - dzwonie - ohhh juz jestem prawie bede za minute. 11.40 - PRZYJECHALA !! 11.41 bierze ode mnie kase i daje mi jakis papier o tym jak wyglada u nich system platnosci (-.-)
11.45 zaczela ustawiac pacholki na parkingu za kosciolem.. 11.50 zaczelam egzamin placyk - raz dwa zdane. ok 12 jedziemy na miasto. Wszystko spoko. Tu w prawo tu w lewo, zmien pas z tego na ten i tak w kolko. wracamy na 'parking za kosciolem' Ohhh swienie jezdzisz, czujesz sie tak pewnie za kierownica!
Mysle - zdalam.! Przeciez wszystko spoko. zadnych bledow. A ona: teraz omowie egzamin i mowi:
- 7 razy jak zmienialas pas z prawego na lewy badz z lewego na prawy ZA KROTKO mialas wlaczony kierunkowskaz.. (WHAT?)
- iles tam razy na skrzyzowaniu nie sprawdzilas czy cos nie jedzie (SRANIE w banie, pewnie ze sprawdzilam, jakbym nie sprawdzila to bym nas zabila)
- 5 razy zatrzymalas sie na przejsciu dla pieszych (wcale ze NIE)! zatrzymalam sie raz bo chamowalam bo swiatlo sie zmienialo na czerwone. ale hello nie wolno na czerwonym - sama mi wtedy powiedziala ze dobrze zrobilam ze sie tak zatrzymalam.
- raz zdarzylo sie ze jechalas 2 mile/h za szybko (OHH REALLY? no straszne!)
No wiec suma twoich bledow przekracza dopuszczalna - nie zdalas.
COOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOooooooooo?

moje wkurzenie i zdziwienie bylo tak ogromne ze przez pare minut nie bylam w stanie powiedziec ANI SLOWA.

Moze to zabrzmi dziwnie - ale co jak co - jestem dobrym kierowcom, umiem jezdzic i radze sobie w kazdej sytuacji na drodze. Jezdze prawie od 6 lat - i nie tylko od święta a codziennie. W miescie/w sniegu/zaspach/gorach/dolinach/autostradach sradach pierdatach. I jakas amerykanska cipa mi mowi ze NIE umiem?? Ojjj nieeeee.!

wrocilam do domu po paru godzinach wkurwiona dalej, w miedzyczasie poszlam na lunch z kolezankami, powydzieralam sie na nic nie winna moja ukochana mame (hehe biedna, nigdy jej tak nie klnelam :D)

Hostka myslala ze ja wkrecam, bo ze mna jezdzila i nie mogla uwierzyc. A ja poszlam do pokoju i tym razem przez skypa nawrzeszczalam na mame i Anke :D po czym pojechalam na moje super zajecia  - MATEMATYCZKE^^(O tym chyba tez musze kiedys napisac heh bo smiechu warte :P)

jak wrocilam wieczorem do domu, dzieci spaly hosci siedzieli i czekali na mnie. Hosci zaproponowali mi ze za 2gi ezg oni mi zaplaca - i ze MUSZE zdac ezg nie wazne ile razy bede go zdawac haha. heh bo ja uparta mowilam ze nie bede zdawac 2gi raz bo nie mam zamiaru nikomu udowadniac ze umiem jezdzic - jak wiem ze umiem heh. no ale hostka ze nie tak sie umawialismy ze sranie bla bla bla, i ze zaplaca..
(aha bo heh moja hostka ma teorie ze moge wozic jej dzieci tylko z amerykanskim prawkiem bo to oznacza ze znam przepisy hhue hue hue. i wcale w stanie michigan nie jest wymagane ode mnie jako od Polki amerykanskie prawko - to jest widzi mi sie tylko i wylacznie mojej hostki..)

No i tak to byl wtorek, no i po tym wtorku w sobote rozwalilam szybe :D wiec bylam bez auta tydzien.. no i ze juz prawie miesiac od zdanej teorii to postanowilam znalesc jakiegos innego egzaminatora i zdac prawko..
Umowilam sie na sobote na godz 16. z Panem 2 :D (bagatela: wzial tylko moje IMIE i nr telefonu...)
Pojechalam, Pan 2 wzial moje dokumenty spisal sobie cos tam, dobra dawaj na plac, no ok zdane dobrze ok wsiadl do auta i jazda na miasto, raz dwa autostrada, prawo lewo i juz spowrotem. ZDANE. OO jak Pani dobrze jezdzi, bla bla bla jaka pani cudowna, excellent - tak wlasnie tego slowa uzyl :D yay. ok to idziemy do biura da mi papierek ze zdalam. No i daje mi i mowi papapa. ejj hello nie zaplacilam.!
Wrocilam sie spod drzwi mojego auta zeby mu zaplacic. co najlepsze - dal mi rachunek razem z dowodem ze zdalam - a nigdy nie spytal o kase - od razu widze inne podejscie jego a Pani 1. (aha cena tego egz to 45$)

Takze teraz w tym tyg musze sie wybrac do SOSu i wreszcie mi dadza prawko (za 25$!).

Podsumowujac mnie osobiscie prawko kosztowalo 100$ (50$ 1szy egzamin(karte blokowala na 55$ ale jak sie placilo gotowka na egz to bylo 50$ wiec biedna aupair zaplacila oczywiscie 50:D) 25$ tlumaczenie i 25$ prawo jazdy w SOS) + 2gi egzamin ale to juz Host mi zaplacil 45$.


Tak wiec - prawko ZDANE.






A co z nowosci?? Wczoraj bylam z moimi hostami na imprezie w klubie 70/80/90s ! I bylo mega zajebiscie haha. nie wiem ile au pair imprezuje ze swoimi hostami - ale ja szczerze mowiac - bylam w szoku jak zajebiscie mozemy sie razem bawic :D Wzielam ze soba swoja kolezanke z Czech, a swietowalismy urodziny Zony brata mojej hostki :D hah wiec byla 4ka rodzenstwa (+zona/maz) mojej hostki. Boze jacy oni sa szaleni !! :D
Cos czuje ze szybko wroce do tego klubu bo bylo naprawde zajebiscie ! :D

4 komentarze:

  1. Ej w ogole opcja z tlumaczeniem, to mnie powalila, jak mi o tym powiedzialas. No kurde, to po co my "MUSIMY" miec miedzynarodowe prawko, skoro niektorzy i tak tego nie uznaja?! Ehh.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nooo generalnie mozesz jezdzic tylko na polskim. nikt sie tym tu nie przejmuje.. no ale coz. :P

      Usuń
  2. aleeeeee wymagania lol ;D
    Ale ważne, że już zdane ;D

    OdpowiedzUsuń
  3. Haha jakas masakra z tym twoim prawkiem:) w californi umawiasz sie online na spotkanie, zabierasz dokumenty ze soba i jak chcesz to mozesz napisac test. W ten sam dzien mozesz zrobic to 3 razy. Placisz $34 za cale prawko. Dostajesz tymczasowe prawko jesli zdalas teorie. Tymczasowe jest wazne90 dni:) najlepiej od razu po powrocie umawiasz sie online na praktycznh test. Bierzeszs woje auto, pokazujesz gdzie swiatla, wycieraczki itp. Jezdzisz 10minut po miescie, bez parkowania:) zdajesz. Jesli nie to kolejny egzamin to $6. Na prawko czekasz ok 2 miesiecy:(

    OdpowiedzUsuń