wtorek, 22 października 2013

Zostało 13 dni..

..a jeszcze niedawno było 43... Czas leci nie ubłagalnie.

Co robiłam jak mnie nie było? - CIĘŻKO pracowałam.. swoje też odchorowałam.
Miniony tydzień był moim ostatnim tygodniem z moją 2-letnią Mayą (którą się opiekowałam ostatnie miesiące) i tydzień ten spędziłyśmy w przedszkolu! Tak - obie. Młoda musiała się przyzwyczaić do nowego otoczenia, dzieci, pań przedszkolanek.. no i tego, że mnie z nią nie będzie. Początki były okropne..! O K R O P N E. No ale z dnia na dzień było coraz lepiej:) A przy okazji.. miałam do czynienia z 8 (ÓSEMKĄ!!) przedszkolaków w wieku 2-2,5 roku! więc  niezły trening przed moją hamerykańską czwóreczką!
Przedszkolaki myślały, że mają nową Panią hehehe - dobrym znakiem było to, że mnie pokochały od razu :D także miło:) ale po powrocie do domu doceniłam ciszę jaka mnie otaczała!!

A jak moje przygotowania?
Jestem w czarnej D.... :)

Walizka - dalej nie mam. Dzisiaj planuje wreszcie zakupić, plus worki próżniowe.
Dzisiaj też zrobiłam roczny zapas soczewek kontaktowych i kupiłam dwie polsko-angielskie książki dla moich dziewczyn! Wcześniej też kupiłam dla najmłodszego HK body dziecięce z Polską :)
Zostaje mi jeszcze do kupienia prezent dla HD i HM.. no i najstarszego HK.. :) coś wymyślę!
jakieś tam pomysły na prezenty mam także - chyba nie będzie tak źle? OBY! bo z czasem co raz to gorzej.. Dopiero dzisiaj zaczęłam planować pre-departure project.. a co dopiero żeby go zrobić??

Powoli zaczęły się także już moje pożegnania ze znajomymi..
Wczoraj a raczej dzisiaj rano ostatni raz widziałam się z moją przyjaciółka, która jutro z samego rana leci do Londynu - bo od ponad miesiąca teraz tam mieszka.. Obeszło się bez łez :D

W nadchodzący weekend mieli przyjechać do mnie moi znajomi z Pragi i mnie żegnać.. no ale tak się pozmieniało.. że JA jadę do Pragi! Na tydzień przed wylotem - czyste szaleństwo, jak na to, że nie mam nic gotowe na wyjazd.. Strasznie się cieszę! Pożegnam się z wszystkimi w Prażce, no i z Mostem Karola :D (Monia pozdrawiam!) w końcu przez rok się nie zobaczymy :(( A Pragę po powrocie z Erasmusa staram się odwiedzać jak najczęściej!! Także w piątek wieczorem jadę do Pragi, a w poniedziałek (chyba?bo ostatnio mój powrót przekładałam 4 razy..) wracam do domu i zaczynam sie pakować! :D

Nie mogę uwierzyć.. za 2 tygodnie o tej porze będę siedzieć na szkoleniu a po szkoleniu... ZWIEDZAĆ NOWY JORK! aaaaaaa! moje największe marzenie się spełni już za 2 tygodnie. Super uczucie. Oby wszystko było dobrze!!

W ogóle odezwała się do mnie Polka, która mieszka w mojej miejscowości w USA, i już obiecała wprowadzić mnie w towarzystwo, wziąć na zakupy także rewelacja..! szkoda tylko, że jest do 18 grudnia..! No ale zawsze te 1,5 miesiąca będzie i wszystko mi pokaże co i jak! także cieszę się bardzo bardzo bardzo i już się nie mogę doczekać!!! Mam kontakt też z innymi AP z mojej okolicy, także wszystko powolutku się rozkręca.!

te 13 dni minie strasznie szybko... A następne 365 jeszcze szybciej!

Napiszę po weekendzie w Pradze.. Ojjj będzie co opowiadać!!

Buziaki dla wszystkich!!
Aha jak macie jakieś pomysły jeszcze na prezenty to piszcie!! :)

piątek, 4 października 2013

Wiza!

A co do mojej wizy.. :)
wyjechałam z domu z zapasem czasu, bo zawsze jakiś wypadeczek koreczek.. ;)
Przed Konsulatem w Krakowie byłam już o 8.30 (I już byli ludzie!! OMG hah) więc podeszłam i spytałam, czy jak mam spotkanie na 9.30 dopiero to czy też już mogę dać (baaaaardzo przystojnemu) Panu moje dokumenty - oczywiście że mogłam :)

I tak o 8.45 weszłam już do środka! :D przede mną było 8 osób w kolejce - także kto rano wstaje... ten krótko czeka! - 3 okienka były otwarte więc raz dwa wszystko poszło.
Trafiłam do okienka nr 3 ! I na bardzo przemiłego i przystojnego Konsula, ani pół słowa po polsku nie usłyszałam (!)

Od razu:
dlaczego się wybieram do USA? No jak to dlaczego? Proste - au pair.
ooch lubisz dzieci? Taaaaaaaak!
To powiedz coś o swoich dzieciach? ile mają lat?
ohh aż czwórka? będziecie mieć dużo zabawy !
będziesz chodzić na kurs angielskiego? Hmmm TAAAAK, chce podszkolić angielski na co cudowny Pan K. no ale angielski masz  świetny, no ale jak chcesz to idź :)
Hmm noo a tam w Detroit to jest taki jeden fajny club na P.. (super ze zapomniałam nazwy) powinnaś tam pójść! :D
A Pani w okienku coś Ci dała? Taaaak - moje prawa w USA.
No i czego sie dowiedziałaś? Że mogę dochodzić swoich racji w sądzie :D no i ze 911 to ważny numer, no i paszport musze trzymać ze sobą w bezpiecznym miejscu... :)
OK daj palce na czytnik, ok.
No to kiedy lecisz? 4 listopad!!
Uważaj jak będziesz w Detroit.. - No właśnie moja mama się o mnie trochę boi..
Ale wszystko będzie dobrze, będziesz bezpieczna, nic Ci się nie stanie <3 ohhh jasne -.-
Dobra, leć, baw się i enjoy. A tooooo tooo too weź ze soba do samolotu do torebki. YES SIR :D

No i po wszystkim, z wielkim bananem na buzi wyszłam. teraz został równy miesiąc i LECĘ.
Bo już wszystko mam co mam mieć ! Aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa! :)


Z moją kompanką Agacią <3

czwartek, 3 października 2013

Początek (;

Jest to pierwsza, a może i ostatnia notka, bo pisać raczej nie lubię.. Ale po przeczytaniu TYLU blogów różnych au pair stwierdzam, że może i mnie się uda ? Zobaczymy !

Nie wiem jak i skąd wpadłam na pomysł bycia au pair. Ale oby mi to wyszło na dobre.
Pod koniec lipca miałam pierwszy kontakt z polską agencja Prowork, i w niej zostałam do końca..
Masa papierów, załatwień, latania na pocztę, lekarza, do rodzin moich potworków, którymi kiedyś się opiekowałam... Podczas dwóch tygodni kiedy miałam wszystko załatwić postanowiłam, że pojadę na tydzień nad polskie morze (oooooooo! tego nie żałuje.. :) była bajka i więcej lepiej nie mówić:) ) więc z dwóch tygodni został mi tylko jeden na wszystko - ale co? Dałam rade! Potem już tylko uzupełnianie aplikacji APC.. noo i wszystko było by pięknie i szybko.. ale jakoś Pani z Prowork nie zauważyła przez dwa tygodnie, że jej wysłałam już dawno wszystko.. tak więc z małym poślizgiem polska agencja mi zatwierdziła całą aplikację online, teraz czas na APC.. im to zajęło 10 dni.. i tak od 11 września miałam otwarty room !
Wtedy też umarł mi mój komputer i nie miałam jak dodać filmu - wszystko przepadło.. Więc w ogóle go nie dodałam no bo jak.?
Rodzinki mogły się do mnie pchać, krzyczeć, dobijać.. I cisza.. przez 4 dni!

Match #1
W 4tym dniu po otwarciu roomu jest pierwsza rodzinka z 3ka dzieciaczków z okolic Washington! (Co to była za radość wtedy! WOW) ale skończyło się na tym, że napisali mi maila, że chcieli by ze mną porozmawiać na Skypie etc.. odpisałam. I cisza. Po równo 72 godzinach zeszli z mojego roomu.

Match #2
W 5tym dniu od otwarcia mojego cudownego roomu... Odezwała się rodzina z 2ką dzieci z okolic Bostonu.
Dwójka chłopców 2 i 6 lat. Z HM od razu 2 godziny po pierwszym mailu już rozmawiałyśmy na Skypie. Hehe trochę byłam hmm może nie zestresowana ale pierwszy Skype z rodziną i w ogóle.. no ale poszło super. Wszystko fajnie tylko, ona jest lekarzem i czasem musiała bym pracować sob-nd no ale w tyg miała bym wolne 2 dni. Niby spoko no ale.. Nie miała bym swojego auta.. Ogólne wrażenie super - może to też dlatego, że to była pierwsza rozmowa moja z jakąkolwiek rodziną na Skypie. No i umówiłyśmy się na 2giego Skypa - tym razem z HD (akurat był w Cali..) za 3 dni..
HD mnie trochę przeraził, już nie był taki fajny jak HM, ale umówiliśmy się znowu na skypa z dziećmi w weekend i ich obecną AP z Francji.

Match #3 (PERFECT!)
No i w 8mym dniu mojego otwartego roomu.. (zaraz po tym jak tylko 1sza rodzina zeszła z mojego roomu) pojawia się rodzina z okolic Detroit, z Farmington Hills, Michigan.
Lokalizacja? bez szalu
Ilość dzieci? 4 (!!!) w tym najmłodsze ma miesiąc..
Myślę eeeee, bez jaj, ja i 4ka dzieciaczków? Ale przecież raz się żyje, piszemy maila.
Ok umówiłyśmy się z HM na pierwszą rozmowę.. (2godziny przed rozmową z rodziną z Bostonu - pierwsza rozmowa z HD heheh gorąca lina Bielsko-USA)

Nooo i co? Rozmowa jak marzenie, HM tak miła, opiekuńcza, z humorem, wesoła z pięknym uśmiechem (ok, mam zboczenie na pkt zębów..)
Rozmowa kleiła się niesamowicie, nawet nie zauważyłam kiedy czas tak zleciał - ponad godzina!
CZWÓRKA dzieci:
dwójka chłopców: P 7 lat i moje słodkie maleństwo J (jak przylecę będzie miał już prawie) 3 miesiące.
dwójka dziewczyn: N 5 lat i E 3 lata  - śliczne blond księżniczki!

I już podczas pierwszej rozmowy wizja opieki nad 4ką dzieci mnie tak nie przerażała..
Dwójka najstarszych P i N od 9 do 16 są w szkole, więc w ciągu dnia będę głównie  J i E (która 2 razy w tyg chodzi na jakieś zajęcia do przedszkola na 3 godziny :) )
No i HM pracuje 2-3 dni w tygodniu - więc nie będzie tak źle! HD tak na tydzień w miesiącu zawsze jest poza domem.
Dzieci uwielbiają pływać, no poza J :) on jeszcze chwilę musi poczekać na pierwsze lekcje pływania! :) 
Cała rodzina jest aktywna, przesympatyczna i kochana.!
Będę mieć swój pokój ze swoją łazienką - gdzie dzieci nie będą mogły wchodzić - to ma być moja świątynia spokoju.. hehe na bank będzie :D

W weekend Skypowaliśmy raz jeszcze - teraz juz z HD bo wcześniej gdzieś tam wyjechał, no i z dzieciaczkami! E widziała się na komputerze i robiła głupie miny razem z N, P w pośpiechu zaraz miał swój mecz, krzyknął tylko, że kocha jeść "PIZZA PIZZA PIZZA" hehe dogadamy się :D 
Dzieci nalegały na POLSKĄ aupair ! wow ! MIŁO!
No i szybkie interview z HD - czarujący człowiek, miły sympatyczny, z humorem tak samo jak HM.
Tyle ciepła od nich bije ahhh!! :) cudowni są!

wieczorem następny Skype tym razem z samą HM no i z J na rękach :)
Na następny dzień znowu... i prosi, żebym się zastanowiła czy chciałabym zostać ich Au Pair, bo oni wieczorem będą poważnie rozmawiać o swoich kandydatkach !

No i.. Następnego dnia, cała podekscytowana i zakochana w nich dzwonię na skypie - wszyscy siedzą i się cieszą.. TAAAAAAAAAAK CHCE WAS ! hehe oni szczęśliwi - YAY WE WANT YOU! :)

I tak ustalona została data 4 listopada 2013 roku.. LECĘ. :)
Już po 6 rano mam samolot z Krakowa, przesiadka w Monachium.. i kierunek NJ!
Szkolenie w New Jersey, wieczorne wypady na Time Square.. ojj tak już planuje i nie mogę się doczekać.!

Jutro jeszcze tylko (!) wizyta ws wizy w Krakowskim konsulacie i się zacznie, pakowanie, kupowanie prezentów, pożegnania.. I lecę - spełnić moje największe marzenie :)

ale się rozpisałam... sorry !